Wojna zastępcza

Kolejna sprawa, która z szuflady z etykietą “rusonucyzm” trafia na półkę oficjalnego obiegu informacji. Wojna nad Dnieprem to wojna zastępcza - mówi się, że idzie o wyzwolenie terytoriów, wolność, niepodległość, a tak naprawdę chodzi o sprzedaż broni, potwierdzenie wartości bojowej własnej broni oraz osłabienie Rosji przez Wielkiego Hegemona. Ot, cała filozofia. Cele niby zostały zrealizowane, ale chyba nie do końca - okazuje się, że rozgromiona armia rosyjska powiększyła się w ciągu ostatnich dwóch lat i jest na dobrej drodze by być największą armią na kontynencie.